Starosta pilski Eligiusz Komarowski gościł pilankę Martę Misztal, która 15 maja tego roku zdobyła najwyższą górę świata Mount Everest w Himalajach (8 848 m n.p.m.). Alpinistka na kilka dni przyjechała do Piły, na urodziny swojej mamy.
- Cieszę się, że znalazła Pani czas, aby mnie odwiedzić i podzielić się swoimi wrażeniami z wyprawy – mówił starosta, gratulując Marcie Misztal sukcesu.
Pilanka weszła na szczyt 15 maja tego roku. Zrobiła to jako 18. Polka w historii polskiego alpinizmu.
- Byłem niezwykle dumny, kiedy na szczycie zrobiła Pani zdjęcie nie tylko z flagą Polski, ale również z flagą powiatu pilskiego. Pamiętała Pani o nas, mieszkańcach, o tym skąd pochodzi – dodał starosta.
- Dziękuje za pamięć, za docenienie mojego sukcesu. Miło jest wracać do domu. Czuję się Polką i pilanką – wyznała
Marta Misztal.
Marta Misztal w Pile ukończyła Szkołę Podstawową nr 6 i I LO przy Pola. Potem wyjechała na studia do Londynu, gdzie mieszka już od 17 lat. Tam ułożyła sobie życie i od ponad 5 lat pracuje w japońskim banku. Od 10 lat wspina się po najwyższych górach świata. To jej pasja. Na wyprawy odkłada wszystkie zarobione pieniądze. Jak przyznaje, żyje skromnie.
Dzięki sile charakteru i ciężkim treningom realizuje plan zdobycia najwyższych szczytów wszystkich kontynentów tzw. Korony Ziemi.
Zaczęła od Kilimandżaro w Afryce, zdobyła szczyt Aconcagua w Ameryce Pd i . Mount McKinley (Denali) na Alasce w Ameryce Płn., Mount Blanc w Alpach i Elbrus na Kaukazie. Teraz został jej jeszcze najwyższy szczyt Indonezji Piramida Carstensz.
Pierwszą próbę zdobycia Mount Everestu podjęła wiosną ubiegłego roku. Spędziła w Himalajach ponad miesiąc, niestety wyprawa została przerwana z powodu panującej wtedy pandemii Covid.
W tym roku podjęła kolejną próbę i 6 kwietnia wyleciała do Nepalu. Grupie przewodził niezwykle charyzmatyczny i
wybitny nepalski alpinista Nirmal 'Nims' Purja, który zdobył już 14 najwyższych szczytów Himalajów i to w niecałe 7 miesięcy, czym pobił poprzedni rekord aż o 7 lat!
- To wyjątkowa osoba – przyznała Marta -
Wiele osób z całego świata właśnie z nim chce zdobyć Mount Everest. Na sam szczyt wchodziła z nepalskim Szerpem o imieniu Karma. To on pomógł jej gdy miała kryzys.
-
Będąc w drugim obozie dopadły mnie kłopoty żołądkowe, opadłam z sił. Straciłam wiarę, że dam radę pójść dalej. Był 13 maja, a zdobycie szczytu zaplanowaliśmy dwa dni później. Kiedy z trudem doszliśmy do 3 obozu, Karma podał mi tlen. To postawiło mnie na nogi. Rano wstali i ruszyli do obozu czwartego. Ostateczny atak miał miejsce 14 maja, o godz. 21.30. Ruszyli, gdy było już ciemno. Z 50 kg ekwipunku, z którym Marta ruszyła na wyprawę, miała przy sobie jedynie 8 kg, a najwięcej ważyła butla tlenowa.
- Karma wspinał się przede mną, słychać było tylko silny wiatr i przesuwanie liny. Niesamowite wrażenie robił księżyc, była pełnia. Patrzyliśmy na niego z góry… To bezcenne przeżycie. Szczyt zdobyli 15 maja o 6.25. Temperatura sięgała – 30 stopni C. Pilance trudno opisać co czuła, na pewno radość i satysfakcję.
Na „Dachu Świata” spędzili 40 minut. A potem zejście, tą samą drogą. Po 22 godzinach doszli dopiero do drugiej bazy, tam drzemka i na drugi dzień rano dotarli do głównego obozu na wysokości 5 300 m. Tam było już bezpiecznie. Odetchnęła i wysłała wiadomości z telefonu satelitarnego do rodziny, przyjaciół, znajomych.
18 maja wróciła do domu. Wspomnienie wyprawy jest w niej cięgle intensywne. Himalaje ją zauroczyły. Planuje tu wrócić i wejść na szczyt Ama Dablam, wysokości 6 812 m. To wprawdzie nie ośmiotysięcznik, ale
uważana jest za jedną z najpiękniejszych gór świata. Co później, jak już zdobędzie Koronę Ziemi i kolejny himalajski szczyt?
- Chciałabym wybrać się na dwa bieguny, potem wejść na wszystkie najwyższe szczyty Europy… już 23 zdobyłam – wyznała.
Jakie doświadczenie wyniosła Marta Misztal z ostatniej wyprawy?
- Najważniejsze jest zdrowie i dobra kondycja fizyczna. Każde niedomaganie na takiej wysokości się potęguje i może przekreślić całą wyprawę i marzenia – stwierdziła.
Pilanka snuje plany o założeniu własnego biznesu. Już projektuje odzież trekkingową, na początek - dla pań.
- Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć pani powodzenia. Ktoś, kto zdobył najwyższy szczyt ziemi z pewnością zrealizuje kolejne plany – dodał starosta.